niedziela, 5 sierpnia 2012

Wspólny Kierunek Rozdział XIX

Trzasnęłam drzwiami ze złości, zbiegłam na dół.
-Co?- Louis mnie zapytał, ale wybiegłam zdenerwowana z domu. Zaczęłam biec w nieznanym mi kierunku. W końcu dobiegłam nad rzeczkę. Przypomniało mi się, jak Harry zabrał mnie tu kiedyś. Było tak romantycznie... Uderzyłam się z całej pety w twarz. Nie chciałam już o nim muśleć. Miałam w dupie powody. Chciałam z nim jak najszybciej zerwać. Albo nie... Sama nie wiedziałam co chcę i mam robić.
-Masz 17 lat. Właśnie wygrałaś...- zaczęłam mówić sama do siebie. Fakt, wygrałam popularby program. I co z tego?! Oparłam się o drzewo. Było mi straszliwie zimno. Nie miałam najmniejszego zamiaru wracać do domu. Stałam pod drzewem kilka godzin. W końcu, kiedy moje palce u nóg dosłownie zamarzły, a usta zrobiły się sine, zaczęłam chodzić w tę i z powrotem. Nagle zaczęłam biec. Biegłam chodnikiem. Nagle w oknie jednego z domów, zobaczyłam Davida. Zadzwoniłam do drzwi. Był sam. Wpóścił mnie. Zrobił gorącą czekoladę i dał koc do przykrycia. Kiedy siedzieliśmy na kanapie, opowiedziałam mu o wszystkim, z najdrobniejszymi szczególami. Przytulił mnie. Nagle zadzwonił mój telefon. Odruchowo spojrzałąm na wyświetlacz. Była to moja mama. Nie miałam ochoty z nią gadać. Ale nie odrzuciłam. Kiedy połączenie się jej urwało, wyłączyłam telefon.
Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Rano, David mnie obudził. Zdecydowałam, ze nie pójdę do szkoły. David oczywiście chciał zostać ze mną.
-Jesteś pewien? Wiesz, że to są wagary?! Będziesz miał w dzienniku...
-Tak, wiem. Ale za tobą poszedłbym na koniec świata...
Już miałam powiedzieć sarkastycznie, że się postarał, ale z drugiej strony, jeszcze żaden facet nie powiedział mi nic milszego. Pocałowałam go w policzek.
-No dobrze. Ale nie siedzimy w domu. Masz, to są moje klucze od domu. Musisz coś dla mnie zrobić...
Poprosiłam go, żeby poszedł do mojego domu. Dokładnie wszystko wyjaśniłam. Po połowie godziny wrócił z kilkoma koszulkami i dwoma bluzami.
-A jakaś bielizna?!
-Eee... Nic nie znalazłem...- zobaczyłam jak się zdenerwował. I dostał ode mnie kolejnego całusa w policzek.- jak chcesz, to mogę ci pożyczyć jakąś kasę na bieliznę... Albo pożyczę co coś mojej siostry...
Tak! David miał siostre w naszym wieku! Ze też o tym zapomniałam...
Wyszliśmy na dwór. Poszliśmy do spożywczaka. David świetnie udaje 19-latka. Dzięki jego zdolnościom aktorskim, mięliśmy w zanadżu kilka butelek piwka. Poszliśmy do parku i wszystko wychlaliśmy. Kiedy doiłam trzecią butelkę, w parku zastaliśmy Alę.
-Daria?! Wtacaj do domu! Tak się martwiłam!
-Daj spokuj!- powiedziałam pijanym głosem i prawie się przewróciłam. Na szczęście David wypił mniej i stanął w mojej obronie. Powiedział, coś w stylu "To jestjej życie, a tobie nic do niego. Zostaw ją w spokoju. Bo jak byś się przy niej przydała, to jakoś wtedy cię nie ma!" i zabrał mn ie do domu. Następnego dnia, miałam okropnego kaca. Wypiłam kilkanaście butelek wody mineralnej i kilkadziesiąt razy narzygałam do kibla, ale warto było. Następnego dnia,byłam już trzeźwa. David o wszystkim mi opowiedział. Śmialiśmy się z tego. Potem pochodziliśmy po mieście i porobiliśmy różnym ludziom akwały. David kupił mi starter i miałan nowy numer telefonu. Wieczorem, a tak w zasadzie w nocy, wysłał Harremu sms-a (z mojego nowego numeru): "Przegrałeś, stary". Rzecz jasna, nie odpisał. Z Davidem było mi o wiele lepiej niż z Hazzą. Bawiliśmy się jak 12-o latki. A czasem jak 20-o latki. Spędziłam dwa tygodnie pijąc i wkurzając starszych. Aż w koncu mama się wkurzyła, że dostaje codziennie telefony ze szkoły, ze jej córeczki nie ma w budzie. I postanowiła mnie znaleźć...

Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz