Trzasnęłam drzwiami ze złości, zbiegłam na dół.
-Co?- Louis mnie zapytał, ale
wybiegłam zdenerwowana z domu. Zaczęłam biec w nieznanym mi kierunku. W końcu
dobiegłam nad rzeczkę. Przypomniało mi się, jak Harry zabrał mnie tu kiedyś.
Było tak romantycznie... Uderzyłam się z całej pety w twarz. Nie chciałam już o
nim muśleć. Miałam w dupie powody. Chciałam z nim jak najszybciej zerwać. Albo
nie... Sama nie wiedziałam co chcę i mam robić.
-Masz 17 lat. Właśnie
wygrałaś...- zaczęłam mówić sama do siebie. Fakt, wygrałam popularby program. I
co z tego?! Oparłam się o drzewo. Było mi straszliwie zimno. Nie miałam
najmniejszego zamiaru wracać do domu. Stałam pod drzewem kilka godzin. W końcu,
kiedy moje palce u nóg dosłownie zamarzły, a usta zrobiły się sine, zaczęłam
chodzić w tę i z powrotem. Nagle zaczęłam biec. Biegłam chodnikiem. Nagle w
oknie jednego z domów, zobaczyłam Davida. Zadzwoniłam do drzwi. Był sam. Wpóścił
mnie. Zrobił gorącą czekoladę i dał koc do przykrycia. Kiedy siedzieliśmy na
kanapie, opowiedziałam mu o wszystkim, z najdrobniejszymi szczególami. Przytulił
mnie. Nagle zadzwonił mój telefon. Odruchowo spojrzałąm na wyświetlacz. Była to
moja mama. Nie miałam ochoty z nią gadać. Ale nie odrzuciłam. Kiedy połączenie
się jej urwało, wyłączyłam telefon.
Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Rano, David mnie obudził. Zdecydowałam, ze nie pójdę do szkoły. David
oczywiście chciał zostać ze mną.
-Jesteś pewien? Wiesz, że to są wagary?!
Będziesz miał w dzienniku...
-Tak, wiem. Ale za tobą poszedłbym na koniec
świata...
Już miałam powiedzieć sarkastycznie, że się postarał, ale z drugiej
strony, jeszcze żaden facet nie powiedział mi nic milszego. Pocałowałam go w
policzek.
-No dobrze. Ale nie siedzimy w domu. Masz, to są moje klucze od
domu. Musisz coś dla mnie zrobić...
Poprosiłam go, żeby poszedł do mojego
domu. Dokładnie wszystko wyjaśniłam. Po połowie godziny wrócił z kilkoma
koszulkami i dwoma bluzami.
-A jakaś bielizna?!
-Eee... Nic nie
znalazłem...- zobaczyłam jak się zdenerwował. I dostał ode mnie kolejnego całusa
w policzek.- jak chcesz, to mogę ci pożyczyć jakąś kasę na bieliznę... Albo
pożyczę co coś mojej siostry...
Tak! David miał siostre w naszym wieku! Ze
też o tym zapomniałam...
Wyszliśmy na dwór. Poszliśmy do spożywczaka. David
świetnie udaje 19-latka. Dzięki jego zdolnościom aktorskim, mięliśmy w zanadżu
kilka butelek piwka. Poszliśmy do parku i wszystko wychlaliśmy. Kiedy doiłam
trzecią butelkę, w parku zastaliśmy Alę.
-Daria?! Wtacaj do domu! Tak się
martwiłam!
-Daj spokuj!- powiedziałam pijanym głosem i prawie się
przewróciłam. Na szczęście David wypił mniej i stanął w mojej obronie.
Powiedział, coś w stylu "To jestjej życie, a tobie nic do niego. Zostaw ją w
spokoju. Bo jak byś się przy niej przydała, to jakoś wtedy cię nie ma!" i zabrał
mn ie do domu. Następnego dnia, miałam okropnego kaca. Wypiłam kilkanaście
butelek wody mineralnej i kilkadziesiąt razy narzygałam do kibla, ale warto
było. Następnego dnia,byłam już trzeźwa. David o wszystkim mi opowiedział.
Śmialiśmy się z tego. Potem pochodziliśmy po mieście i porobiliśmy różnym
ludziom akwały. David kupił mi starter i miałan nowy numer telefonu. Wieczorem,
a tak w zasadzie w nocy, wysłał Harremu sms-a (z mojego nowego numeru):
"Przegrałeś, stary". Rzecz jasna, nie odpisał. Z Davidem było mi o wiele lepiej
niż z Hazzą. Bawiliśmy się jak 12-o latki. A czasem jak 20-o latki. Spędziłam
dwa tygodnie pijąc i wkurzając starszych. Aż w koncu mama się wkurzyła, że
dostaje codziennie telefony ze szkoły, ze jej córeczki nie ma w budzie. I
postanowiła mnie znaleźć...
Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz