poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Love Story Rozdział III

Po dość długim i fascynującym locie samolot zaczął lądować. Zaczęłyśmy się trochę bać bo samolot się bardzo trzęsł, ale stewardesy nas uspakajały, że tak jest zawsze. Byłyśmy już spokojne, ale bardzo zmęczone bo w końcu wyruszyłyśmy około 23 w nocy! Jak teraz popatrzyłam na zegarek to była godzina w pół do 3! Przez chwile się zastanawiałam jak zabierzemy te wszystkie rzeczy bo przecierz nie mamy samochodu, a nikt nam żadnego nie pożyczy o takiej godzinie! Jak powiedziałam Darii o tym, że mamy problem obydwie zaczęłyśmy się znowu denerwować. A przecierz nie zostaniemy na noc na lotnisku! W końcu trzeba było wychodzić z samolotu. Ja cała poddenerwowana poszłam do informacji zapytać się co możemy zrobić bo dom, który wziełyśmy pod wynajem był pół godziny drogi z lotniska. A my jeszcze na dodatek miałyśmy dużo swoich rzeczy i mebli! Jak opowiedziałam wszystko pani z informacji ona pokazała na jakiś znak. Odwróciłam się by zobaczyć o co jej chodzi. I nic nie zobaczyłam. Spytałam się jej o co jej chodzi, a ona powiedziała, że zaraz po prawej stronie od wyjścia z lotniska jest wypożyczalnia samochodów towarowych, która jest czynna 24h na dobę. Podziękowałam jej i szybko pobiegłam do Darii by jej powiedzieć by chwilę jeszcze poczekała, a potem szybko pobiegłam do wypożyczalni samochodów. Gdy tylko poprosiłam o wypożyczenie samochodu facet nic nie muwiąc, a uśmiechajac się dał mi kluczyki i wskazał na samochód od, którego one są. Znów podziękowałam i pobiegłam do samochodu. Zastanawiałam się tylko dlaczego ci wszyscy anglicy są tak mało mówni. Podjechałam do Darii samochodem i znów był kolejny problem. A mianowicie nie miałyśmy jak tego władować do samochodu. Zobaczyłyśmy jakiegoś młodego chłopaka idącego w kapturze. Daria namówiła mnie bym poprosiła go o pomoc. Na początku się zprzeciwiałam, ale w końcu się zgodziłam bo niewiadomo czy byłby ktos inny co mógłby nam pomóc. Podeszłam do niego i starając się dobrze sobie przypomniec angelski zapytałam:
- Cześć jestem Ala, a tam przy samochodzie stoi moja przyjaciółka z meblami i chciałam się spytać czy mógłbyś nam pomóc je schować do samochodu? - Zrobiłam się lekko czerwona...
- Jestem Harry i pomogę wam.
Odsłonił kapturem swoją twarz i popatrzył się na mnie. Był bardzo ładny. Miał brązowe loki i piękne zielone oczy. Uśmiechnął się do mnie, a ja starałam się zrobić to samo, ale się zbyt zdenerwowałam. Był naprawdę bardzo piękny. Razem podeszlismy do samochodu, Harry przywitał się z Darią i zaczął powoli władowywać meble do samochodu. Daria zaczeła do mnie mówić szeptem.
- Ładny jest!
- Wiem skapłam się!
Harry jak tylko brał jakiś mebel uśmiechał się do mnie, aż w końcu zaczął rozmowę:
- To skąd jesteście?
- Z Polski. - Krzyknęłyśmy chórkiem.
- To pewnie bardzo ładny kraj.
- No coś ty! To najgorszy kraj jaki w ogóle istnieje! - Krzyknełam.
- To w takim razie to jest powód waszego przyjazdu tutaj zgadłem?
- Noo... Tak, ale... To nie jest jedyny powód. Udało nam się uciec wreszcie od rodziców, obowiązków i wszystkiego innego. Wreszcie zaczniemy wszystko na nowo. - Powiedziałam to z lekkimi łzami w oczach. Harry skończył władowywać meble do samochodu i zamknął tylnie drzwi.
- No to już wszystko.
- Dziękuję! Bardzo nam pomogłeś... A... - Zaczęłam się jąkać lecz Daria uderzyła mnie lekko w plecy i mogłam się wysłowić.
- A mógłbyś nam jeszcze w czymś pomóc? - Wydusiłam z siebie.
- Noo. Słucham w czym mogę jeszcze wam pomóc?
- Bo nigdy nie byłyśmy w Londynie i nie za bardzo wiemy jak gdzie trafić...
- Spokojnie. Wsiadajcie do samochodu to was zawiozę. Podaj mi tylko adres. - Dałam mu karteczkę z adresem. Harry się lekko uśmiechnął i wykrzyknął:
- No to jedziemy!
Ja i Daria wsiadłyśmy do samochodu. z przodu były oczywiście trzy miejsca więc ja usiadłam obok Harrego, a Daria przy oknie. Harry zaproponował trochę przedłużyć czas podróży poprzez zwiedzanie Londynu. Ja i Daria nie miałyśmy nic przeciwko. Harry pokazał nam London Eye i Big Bena. Byłyśmy zachwycone tymi wszystkimi widokami. W trakcie jazdy zdążyłam bardzo dobrze poznać się z Harrym. Daria w tym czasie siedziała wlepiona w okno i chyba nawet nie słyszała o czym my rozmawiamy. Opowiadaliśmy sobie historie życia itd. Naprawde dobrze sie poznaliśmy. Po dotarcie na miejsce okazało się, że Harry mieszka dwa domy dalej. Bardzo ucieszyłam się z tego powodu. Oczywiście pomógł nam pownosić meble do domu. Poszedł na chwile do siebie do domu,a my w tym czasie się udomowiłyśmy. Chwilę po naszym krzyknięciu "SKOŃCZONE!" do drzwi zapukał Harry. Daria szepneła miz nów coś na ucho:
- Chyba między wami cos zaiskrzyło!
- Nie żartuj!
- Nie żartuje...
Po naszej krótkiej konwersacji musiałam szybko otworzyć Harremu drzwi.
- I jak już się zadomowiłyście?
- No jak widać... Trochę tak. Miałyśmy szczęści, że ten dom był umeblowany bo inaczej to było by ciężko. - Zaśmiałam się. - Może się czegoś napijesz? - Spytałam.
- Z wielką chęcią...
- Kawy, herbaty?
- Herbaty.
- Za chwilkę będzie - Odpowiedziałam i udałam sie w stronę kuchni.
Harry poszedł rozejrzeć się po domu, a ja i Daria byłyśmy w kuchni. Ona przygotowywała sobie nocne żarcie, a ja robiłam Harremu i sobie herbate. Daria zaczęła mi mówić, że napewno cos zaiskrzyło, ale ja jej nie słuchałam. Gdy skończyła swoją gadaninę o kochaniu poszła do siebie i w mgnieniu oka zasneła. Ja szukałam Harrego i okazało się, że był u mnie w pokoju. Siedział na łóżku wpatrzony w moje zdjęcia ustawione na biurku i komodzie. Usiadłam obok niego i podałam mu herbatę...

1 komentarz: