Obudziłam się rano. Zeszłam na dół. Przyzwyczaiłam się, że rano jesteśmy z Alą i
Krystianem sami, bo rodzice są w pracy- ci było fajne, bo teraz obydwoje
pracowali do wieczora. Krystian od razu znalazł sobie dziewczynę, co mi
pasowało, bo ja mogłam już w wakacje trochę się osłuchać z angielskim, a mój
brat nagle zaczął się uczyć nowego języka. Większość czasu przesiadywali na
naszej kanapie, przed telewizorem i coś mamrotali po angielsku, ale bywało tak-
i ti coraz częściej-, że gdzieś wychodzili. Tamtego poranka ich nie było.
Włączyłam tv. Oczywiście rodzice wieczorem oglądali program z angielskimi
wiadomościami. Już miałam przełączyć, kiedy nagle pokazali 1D. "FANKI SZALEJĄ!
ONE DIRECTION ZNOWU BĘDĄ W LONDYNIE!". Zrobiło mi się trochę smutno z tego
powodu, bo mieliśmy kawałek do Londynu. Nie duży, ale kawałek.
Wyszłąm trochę
się przewietrzyć. Na drzwiach teatru, obok którego codziennie przechodziłąm,
wisiałą kartka z napisem:
"CASTINGI DO MUSICALU. CHĘTNYCH ZAPRASZAMY OD PN DO
SOB W GODZINACH 10.00am- 4.00pm."
Odruchowo popatrzyłąm na zegarek. Była
godzina 12am, więc weszłąm. Była tam masa nastolatek i dużo dzieci. Miałam
jeszcze drobne problemy z angielskim, ale nie rozumiałam pojedyńczych słów i
skłądałam sobie wszystko, mam nadzieję, tak jak powinno być. Zapisąłam się i
kiedy zaśpiewałąm piosenkę 1D "Moments", słyszałam tylko brawa i gwizdy i piski,
co było bardzo dziwne, bo w życiu jedna osoba powiedziała mi, że umiem śpiewać.
Pani "organizator", powiedziała, że mam prawdziwy talent i że zagram w musicalu
główną rolę. Zapoznałąm się z resztą aktorów i wszyscy dostaliśmy karteczki z
dniami i godzinami prób. Było dwóch głównych aktorów: ja i jezcze taki chłopak,
Kevin. Był niesamowicie przystojny...
Kiedy opowiedziałąm o wszystkim Ali,
powiedziałą, że koniecznie muszę zabrać ją na jedną z prub. Oczywiście, ale nie
chętnie się zgodziłam.
Następnego dsnia po prubie, wracałąm do domu.
Przechodziłąm włąśnie od największego i najgłośniejszego domu w całym mieście.
Był kolorowy, pomarańczowo-niebiesko-zielony. Znowu grałą tam głośna muzyika.
Przechodząc obok, miałąm wrażenie, że jest tam masa chłop[aków. Podeszłąm
bliżej. Chciałąm po prostu poprosić o ciszę, bo mieszkałąm dwa domy dalej i
przez tą muzykę nie mogłam zasnąć. Podeszłąm do drzwi, i muzyka nagle ucichłą.
Drzwi się otworzyły, a ja stanęłam jak wryta. Przede mną stał zespół One
Direction. Czyli oni- 1D-, mieszkali dwa domy z mną, a ja nawet o tym nie
wiedziałąm?! To było okropne- stałąm oszołomiona i gapiłąm się na Louisa. Nagle
BĘC: zemdlałam. Ktoś mnie złąpał, ale później pamiętam tylko tyle, że się
obudziłąm i pierwsze co zobaczyłam, to głowa Harrego Stylesa...
Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz