środa, 1 sierpnia 2012

Wspólny Kierunek Rozdział V

Następnego dnia było nieco inaczej. Zabrałąm Alę do teatru na prubę. Pani Simons, reżyser, powiedziała, że przyda nam się dziewczyna, do zagrania siostry głównej bochatrerki- czyli w tym przypadku, mnie. Ala była idealna do tej roli! Ale większość się zkomplikowała... Miałam problemy z wymową tekstu, a co dopiero zapamiętaniem... Pani Simons, zaproponowała, żebyśmy z Alą zamieniły się rolami. Oczywiści, moja przyjaciółka radziła sobie świetnie- była rok starsza, do tego uczyła się angielskiego dłużej, niż my się znałyśmy. Do tego była piękna i baaaardzo spodobała się Kevinowi. Kiedy ćwiczyli sceny, w których rozmawiali, lub Veronica- postać grana przez Alę- przytulała się do Zacka, czułąm się dziwnie. Tak, to była zazdrość. Kevin patrzył na nią tak samo słodko, jak i ona na niego, i co gorsza, świetnie się dogadywali.
Tuż po próbie, wracałyśmy z Alą do domu i dogonił nas Kevin. Zatrzymał nas i wziął Alę za ręce. Słodko spytał, czy nie miałaby ochoty wybrać się z nim do kina. Ala wlepiła wzrok w jego ciemnnobrązowe oczy i odpowiedziała, ze oczywiście, że tak. Odchodząc powiedziała tylko "Powiedz cioci, że wrócę późno!"
Wtedy postanowiłam, że nie powiem jej nic o tym, że poznałam One Direction. Ona ma Kevina, to ja mam 1D, myślałam.
Poszłam do domu. Zjadłam obiad i za szczegółami opowiedziałam rodzicom zdarzenia z próby. Byli wcześniej w domu, bo była środa, a w środy pracowali do 2pm. Po tym wszystkim, powiedziałam, ze idę do Julii, bo tak miała na imię moja "koleżanka", do której "chodziłąm szlifować język". Kiedy wychodziłam z domu, akurat przechodził Harry. Szedł rzecz jasna w stronę ich domu.
-Hej!- przywitał się.
-Cześć!!!- odpowiedziałam.- mogę...
-Jasne, właśnie wracam z zakupów. Lubisz gotować?-spytał trochę niepewnie.
-Jasne... To znaczy... Jeszcze nie gotowałam... w anglii...-odpowiedziałam. Byłam pewna, że moje policzki zalały rumieńce, bo zrobiło mi się gorąco.
-Nic nie szkodzi. Pomoę ci. Powiem co robić...
I byliśmy już w domu. Ugotowaliśmy... spaghetti. Ale w każdym razie, z Harrym w kuchni, było mi 100 razy lepiej, niż z moją mamą, która cały czas się an mnie debarwuje. Jemu nie przeszkadzało, że mam "anemiczne ruch"- jak to mawia moja mama. Harry bardzo mi pomógł, a ja postanowiłam, że jutro zanim rodzice wrócą z pracy, zrobię ba obiad Spaghetti a'la Harry. Wszystkim bardzo smakowało, a Niall zjadł tyle, co nasza czwórka razem wzięta, albo i więcej.
Opowiedziałam Harremu, Liamowi i Zaynowi, o moich wspomnieniach z reatru. Tylko oni interesowali się moim życiorysem/. Niall i Louis, woleli oglądać Mickie Mouse i zażerać się popcornem. Harry zaproponował, że może mi pomagać z angielskim, głównie z akcentem. Okazało sie, ze Liam całkiem dobrze gada po polsku...
Od tej pory, ja uczyłam ich polskiego, a oni mnie angielskiego. Nawet Niall się mną zainteresował, ale to głównie dlatego, że świetnie radziłąm sobie w kuchni.

Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz