-No przecież mówię!
-Taaa...- Alice westchnęła i znów popatrzyła się maślanym
wzrokiem na Kubę.
-Biedak...- westchnęłam pod nosem.
Zamknęłam oczy i z
całych sił starałam sobie przypomnieć. Przypomnioeć twarz Toma, bo tak dałam mu
na imię. Nikt o nim nie wiedział, Tylko ja. W głębi duszy marzyłam, żeby... Żeby
prawdziwy Tom, to znaczy chłopak ze snu, bo zapewne nie ma na imię Tom, mnie
spotkał...
-Pytałaś się?- Alice wyrwała mnie z zamyślenia.
-Co? O co?
Kogo?- popatrzyłam na nią zdezorientowana.
-Kubusia... Czy ma jeszcze tą
dziewczynę...
-T... Tak.- skłamałam.- Wczoraj na Skypie. Ma. Dalej chodzi z
Weroniką... Ale se zmieniła. Teraz jest "Veronica"...
Alice łzy stanęły w
oczach. I w końcu zpłynęły na policzki.
-Nie płacz. Znajdziemy ci
chłopaka...
W tym momęcie mi też zachciało mi się płakać. Też chciałam
chłopaka. Toma. Pięknego, wrażliwego... Ale na jawie. A nie we śnie, z którego
mnie obudzili.
Przytuliłyśmy się. Potem poszłyśmy po Bruna i pojechaliśmy na
działkę, do Ogrodu.
Kiedy Bruno biegał za motylami, opowiedziałam Alice o
Tomie.
-Ja znam go. Ten opis... Już kiedyś go widziałam...
Serce mi
stanęło. Albo zaczęło bić szybciej. Sama nie wiem.
-Co? Na prawdę? GDZIE?!
KIEDY?!
-Uspokuj sie... Nie wiem. Wiem, że już kiedyś go widziałam. Po
prostu.
Spuściłam głowę, ale nie ztraciłam nadzieji do końca.
W Ogrodzie
zaczęło być coraz ładniej. Scieśzki po woli sie wydeptywały, zaczęły wszędzie
rosnąć kwiaty, kwitnąć drzewa... Trawa robiła się soczysta, zielona. Soczyście
zielona. Bruno przyzwyczaił sie do wszystkich zwietząt jakie tam były. Ala znowu
zaczęła sie uśmiechać. Zaprzyjaźniła się z Kubą i coraz częściej chodzili we
trójkę na spacery z moim psem. Ja zostawałam sama w ogrodzie, albo w moim
pokoju, na łużku i przypominałam sobie twarz Toma.
Od snu minęły dwa dni.
-No, jutro jedziesz nad morze. Chciałabym jechać z wami. Fajnie by było,
nie?
-No...- powiedziałam cicho.
-Ty, co się stało? Wyglądasz jakby cię
coś... Bolało.
-Bo... Nie, nic. Chodź, zapytamy sie mojej mamy.
Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz