środa, 1 sierpnia 2012

Wspólny Kierunek Rozdział IV

Usiadłam. Nie mogłąm uwierzyć w to, że jestem w domu chłopaków z One Direction. Siedziałam na kanapie, a obok mnie Harry, Louis i Niall. Chwilę później, Zayn i Louis też się przysiedli. Chłopcy miei ogromną kanapę!
-Co ja tu robię?- spytałam cicho. Udawałąm, że nic nie pamiętam, żeby mieć tematy do rozmowy, zebym mogła posłuchać ich słodkiego akcentu i żeby dowiedzieć się mniej więcej, jak długo byłam nie przytomna.
-Zemdlałaś na nasz widok.- powiedział Louis.
-Potencjalna fanka...- dodał Zayn.
-Odczep się od niej!- warknął Harry.
-Miło nam cię poznać...- powiedział Niall i poraz pierwszy zobaczyłam te jego słodziutkie ząbki z aparetem.
-No! Szalenie miło!- przyznał Liam.
-Jak długo byłam nie przytomna?- spytałąm nerwowo wyciągając telefon z kieszeni, żeby sprawdzić godzinę.
-Eeee... Niedługo... Ze dwie godzinki...- powiedział Louis.- Ale nie martw się. Albo właśnie zacznij się martwić. Nie wypuścimy cię z tąd, dopuki na 1000% dojdziesz do siebie...- uśmiechnął się łobuzersko.
Siedzieliśmy tak, aż Zayn się odezwał:
-Skoro mamy tak siedzieć na naszej biednej kanapie, to może chociaż włączymy jakiś film, co?
-Cool!- wykrzyknął Liam i entuzjastycznie wstał z kanapy i poszedł na górę.
-Mam na imię...- zaczęłąm.
-Ćććććć!- usłyszałam od Harrego.- Niech to będzie tajemnica!!!- wykrzyknął cicho i wszyscy oprócz mnie wpadli w śmiech. Ja tylko zatrzepotałam kilka razy ciemnymi rzęsami i tępo się na niego (Harrego) popatrzyłam.
-Więc, mam tu "Krwiożerczą szafę", "Wampirze zombiaki" i "Szczęki 7"!-krzyknął Liam zbiegając ze schodów. - Musi byś horror, bo musimy trochę postraszyć naszą nową Directionerkę...
Znowu wszyscy wpadli w śmiech, a ja znowu nie wiedziałam o co im chodzi. Harry objął mnie i powiedział, że nie musza znać mojego imienia, żeby wiedzieć, że jestem wyjątkowa.
Nie wiedizłąm o co mu chodzi i podniosłam wzrok. Nasze spojrzenia się spotkały. Nagle nasze twrze znalazły się bardzo blisko siebie, a ja utonełam w jego wielkich, zielonych oczach.
-Egh em!- Liam nam przerwał.- To co oglądamy, co?- zapytał, prawie zadławiając się ze śmiechu.
-Więc... Tak, to prawda. Nie musimy znać twojego imienia, ale chcielibyśmy zwracać się dociebie inaczej, niż "dziewczyno"...- westchnął Louis.
-Więc... Mam na imię Daria... Miło mi.
-Nigdy nie słyszałem takiego imienia...- powiedział Niall i zrobił się czerwony- od razu pożałował, że to powiedział.
-Nobo w irlandii "Daria", to raczej... nietypowe imię...- wtrącił Harry.- Piękne imię- uśmiechnął się i z powrotem popatrzył na mnie.
Przez cały ten nudny film, Niall i Zayn mieli myny przestraszinych 6-o latek, Louis z 10 razy zasnął i się obudził, Harry cały czas pytał, czy nie jest mi zimno, albo czy nie jestem głodna, a Liam siedział na samym końcu, ale co jakiś czas słyszałam jak mółwił coś do Nialla. Kiedy Louis obudził się 11 raz, zaczynały się napisy końcowe. Oczywiście biedak widział z całeko filmu gdzieś tak ze 20 minut. Rzecz jasna, chciał dowiedzieć się, o czym był film, który oglądał z taką uwagą obserwował, więc biedny Harry spędził pół godziny na opowiadanie. W tym czasie, Niall poszedł do kuchni i zaczął grzebać w lodówce. Liam i Zayn przysunęli się do mnie i usiedli tak, że byłam pomiędzy nimi.
-Więc...- zaczął Zayn.- Masz jakieś hobby???
-Co robisz w wolnym czasie?- dołączył Liam.
-Ile masz lat?- zawołał Niall z kuchni.
Przez dłuższy czas obsypywali mnie podobnymi pytaniami, a ja starałam się nadążyć z odpowiadaniem na nie. Kiedy wreszcie Louis i Harry skończyli konwersować o wampirze, który był zombiem, dosiedli się. Gadało nam się tak miło, że nie zauwarzyliśmy, że zrobiło się ciemno.
Zadzwonił mój telefon. Byłą to mama.
-Jezu! Daria! Gdzie ty jesteś?! Czemu nie ma cię jeszcze w domu? Ja tu odchodzę od zmysłów!!!- krzyczała to i jeszcze więcej i nie dałą mi dojść do głosu. Aż w końcu się zdenerwowała:- Dlaczego nic nie mówisz?!
-Bo mi nie pozwoliłaś, mamo. Spokojnie, nie denerwuj się. Jestem... U koleżanki. Oglądałyśmy jakieś filmy, żebym mogła się osłuchać i...
-No dobrze. Kiedy będziesz w domu???- spytała odrobinę podejrzliwie.
-Eeeee...- postanowiłąm skorzystać z tego, że od chłopaków mam kilka sekund do domu.- Za pół godzinki... Dobrze?
-Dobrze.
-I, mamo...-dodałam na pożegnanie.- Nie denerwuj się już tak, dobże? Pa, kocham cię!
-Czekam. Ja cię też, pa!

Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/
(Umuwiłyśmy się, że mogę dodać jej opowiadanie jeżeli pod każdym postem będzie pisało, że ona jest autorką i będzie link do jej bloga więc pod każdym rozdziałem "Wspólny Kierunek" będzie pisało to samo...) Pozdro Matiz ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz