-Co? Serio? Ale na prawdę? Nie wygłupiaj się, tylko mów. Liam! Okie, zaraz
będziemy...- rozłączyłam.- Chodź, idziemy do szpitala.
-Ale co się stało?-
Ala spytała zdezorientowana.
-Nic. To znaczy coś, ale opowiem ci po
drodze...
W szpitalu, pani z recepcjii, popatrzyła na mnie znudzonym wzrokiem
i powiedziała, że jest za późno na odwiedziny. Zrobiłam smutną buzię, ale ona
powiedziała, ze śliczne oczy juz na nią nie działają. Na nasze szczęście, Niall
wracał z budki z hotdogami i nas zauważył.
-Proszę pani... One są jakby...
Ta niższa, to moja kuzynka, więc...
Pani z recepcji, popatrzyła na niego i
jejserce zaczęło bić szybciej i mocniej tak, że widziałam je i miałamwrażenie,
że zaraz wyskczy z jaj niemałej piersi. Niall zabrał nas do windy.
-Nie
wiedziałam, że tutaj jest winda...- powiedziałam wchodząc.
-Na prawdę? Za
każdym razem jak byłaś na górze, to wdrapywałaś się schodami?! Ja chyba bym tak
nie dał rady. A uwierz, często bywam na dole, z hotdogami...- Niall
wyznał.
-Niall... Pokój 212 jest na drugim piętrze. Wyżej masz sypialnie we
własnym domu. No chybaże macie windę...
-Nie. Często wchodziłam na
Harrym...
-Na Harrym?!- zapytałysmy chórkiem razem z Alą.
-Na barana.
myślisz, że jakim cudem tak szybko wyrobił sobie taki kaloryfer,
co?!
Weszliśmy do pokoju 212. Ten numerek powoli zaczynał mnie wkurzać. Kiedy
weszliśmy, przywitał nas jak zwykle promienny usmiech Hazzy.
-Daria!-
wykrzyknął na nasz widok.- Ala!. Tęskniłem!
Zdziwiło mnie to, że już mnie
pamięta i po policzku zpłynęła mi łza. Podeszłam do jego lużka , a on mocno mnie
do siebieprzyciągnął i przytulił. Prawie mnie udusił, ale cieszyłam się że mnie
pamięta. I nawet pamiętał Alę, a mówiłam mu jej imię ze dwa razy w życiu... Jej
nie przytulił, ale podał rękę. Ja w tym czasie podeszłam do Louisa. Połozyłam
rękę na jego bledziutkim czole i co mnie zdziwiło, było zimne. Za zimne.
Wystraszyłam się, ale spytałam Liama, co z nim.
-Temperatura mu bardzo
spadła.
-Czuę- odpowiedziałam.
-Jeszcze godzinę temu miał 36 stopni. A
teraz, jak?
-36?! Liam, on jest zimny.
Liam zrobił wielkie oczy. Ja
szybko poszłam po pielęgniarkę, która poprosiła nas, żebyśmy na 15 minut wyszli,
ale Harry upierał się, żemym ja została, więc pani w białym fartuszku w końcu
się zgodziła. Usiadłam na krzesełku obok łużka Harrego i cicho spytałam, czy już
wszystko pamięta.
-Mam problemy z drobnymi szczególami... Ale tak to raczej
wszystko. Niedługo mnie wypiszą. Wiesz, co dziwne, nie pamiętałem co się stało
Louisowi. Chłopcy miwytłumaczyli. Martwię się o niego. Ej, a jak? Jakie mam
czoło?- spytał i wziął do ręki moją rękę i przyłozył ją sobie do czoła.
-Ciełe.- powiedziałam oschle, ale to był udawany ton. Uśmiechnęłam się do
niego. Byłąm na nim tak skupiona, że nie zauważyłam, że pielęgniarka wyszła i
przyszła z lekarzem.
-Co z nim jest?- spytał Harry.
-Jedzie na badania.
Pogorszyło mu się...
Chwilę później o sali weszli Liam i Zayn.
-Gdzie Ala
i Niall?- spytałam.
-Nie wiem- odpowiedzieli chórkiem, co wyszło im wręcz
idealnie.
Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz