piątek, 18 stycznia 2013

Imagin oczami Zayn'a (SMUTNY) :'(

Kolejne nie przespane noce. Kolejne zmarnowane dni. Od kilku..kilkunastu dni siedzę przy biurku i wpatruje się jego zdjęcie. Jeden z moich czterech przyjaciół odszedł. Tryskał życiem,kochał świat. To prze zemnie zginął. To ja powinienem zginąć. Ja! Kolejna łza spłynęła po moim policzku.
-Zayn..nie obwiniaj siebie. To nie twoja wina. - usłyszałem głos blondyna.
Nie odpowiedziałem mu. Nadal mój wzrok skierowany był na fotografii uśmiechniętego szatyna. Pogładziłem opuszkiem palca jego twarz. Obraz powoli rozmazywał się przez łzy. Niebieskooki podszedł do mnie i objął ramieniem.
-To moja wina - odezwałem się po chwili. - gdyby nie ja nie pojechał by z nami i nic by się nie stało..
Niall przytulił mnie mocno i starł jedną z moich łez.

"-No chodź z nami ! Będzie super !
-Nie mam ochoty chłopaki..-zaprzeczył.
-No proszę - zrobiłem minę szczeniaka.
Po chwili zastanowienia zgodził się."

-Musisz żyć Zayn ! Nic nie jesz i nie wychodzisz z pokoju. ! - krzyczał - I co to jest do cholery ?!
Pokazał mi moje blizny na ręce. Ścisnął je a ja zasyczałem i wyrwałem się mu.
Walnął mnie w policzek z "plaskacza". Poczułem ból. Przyjemny a zarazem wstrętny ból.

"-Idę do toalety, zaraz wrócę.- odezwał się Louis odchodząc od baru.
-Spoko - odpowiedziałem cicho.
Po 20 minutach nadal go nie było. Chwiejnym krokiem skierowałem się ku łazience.
Nie było go tam. Przestraszony zacząłem go szukać. Przeszukałem wszystkie miejsca. Ślad po nim zaginął. Wziąłem telefon w ręce i z ostatnią nadzieją wybrałem jego numer. Pierwszy sygnał..drugi..Usłyszałem jego zachrypnięty głos.
-Louis ! Gdzie jesteś ?!-zdenerwowany krzyczałem do słuchawki.
-Zayn..przyjdź tu..proszę. - poprosił.
-Gdzie jesteś ?!
-Na plaży..przy molo. - przerwało połączenie. Szybkim krokiem skierowałem się na wyznaczone miejsce. Zauważyłem kogoś. Leżał na deskach i prosił o pomoc.
-Lou ! Loueh ! -zacząłem wołać biegnąc do niego. Uklękłem przy chłopaku.
-Nie zostawiaj mnie.. - złapał moją dłoń.
-Nigdy Louis. Nie zostawię Cię.. - trzymałem jego zimną ,zakrwawioną dłoń . Dopiero teraz zauważyłem ,że leży cały zakrwawiony. Było ciemno więc wcześniej nie mogłem tego dostrzec. Wybrałem numer karetki.
-Louis wytrzymaj..karetka zaraz będzie. Proszę ! - ścisnąłem jego dłoń.
-Zayn..przepraszam..- jego oddech ustał ,a serce przestało pracować. Uścisk jego ręki na mojej rozluźnił się. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. "

Usłyszałem łkanie blondyna. Skierował wzrok ku moim oczom. Wyszedł. Po prostu.
Zacząłem się znowu przyglądać zdjęciu Louisa. Tylko z małej świeczki uzyskiwałem światło. Przybliżyłem ją do siebie, aby lepiej zobaczyć fotografię. Szatyn pokazując swe białe zęby. Uniosłem swe kąciki ust patrząc na uśmiech Chłopaka.
--
Wstałem gwałtownie z krzesła i skierowałem się do kuchni. Wszedłem do kuchni gdzie siedział Liam. Najpierw spojrzał na mnie zdenerwowanym wzrokiem. Uśmiechnął się lekko obserwując mój każdy ruch. Odwzajemniłem uśmiech. Co prawda wymuszony. Chłopak uspokoił się i ponownie zaczął czytać gazetę. Wziąłem z szafki herbatniki i nalałem sobie soku. Liam co chwilę zerkał na mnie. Po chwili wyszedł razem z gazetą. W kuchni zostałem tylko ja .Sam. Schowałem pod moją Bejsbolówką dopiero co naostrzony nożyk. Wziąłem w ręce kubek oraz ciastka i skierowałem się znów do opuszczonego pokoju. Było w nim duszno więc uchyliłem lekko okno. Zamknąłem drzwi na klucz i wyrzuciłem go. Chwyciłem za długopis,brakowało mi jeszcze kartki. Wyrwałem skrawek papieru z mojego zeszytu z rysunkami i niezgrabnym pismem zacząłem pisać. :

"Nie mam obwiniać siebie ? Muszę. To tylko i wyłącznie moja wina. Ja go namówiłem. I ja poniosę karę za jego śmierć. Nie mogę dalej żyć z tymi wszystkimi myślami o nim. Tak będzie lepiej. Nie przejmujcie się. Pozdrówcie ode mnie Perrie,Danielle i El oczywiście. Eleonor przeproś za wszystko. Powiedz jej ,że to moja wina.Umrę ale będę z wami. Tam na górze.. Zayn"

Ostatni raz spojrzałem na naszą wspólną fotografię. Wszyscy razem. Uśmiechnięci,pełni życia..
Wziąłem nożyk w ręce i przez chwilę obracałem go w dłoniach. Chwyciłem za rączkę i przyłożyłem do ręki.
Jedno ciachnięcie..drugie..trzecie. Świat zaczął wirować. Uśmiechnąłem się i przymknąłem powieki. Upadłem na ziemię.

"-Zayn..-usłyszałem głos. Jego głos. Odwróciłem się. Był ubrany w białą koszulkę i tego samego koloru spodnie.
-Louis..to ty..? -zapytałem.
-Oh..coś ty najlepszego zrobił ? Po co to ? -spojrzał na zakrwawioną rękę.
-Nie chciałem żyć bez ciebie. Nie mogłem tak.
Chłopak przytulił mnie i chwycił za rękę. Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. Leżałem tam. Zakrwawiony i blady. Trzymałem w ręce nożyk. A do pokoju dobijali się chłopcy. W końcu Harry wyważył drzwi. Wszyscy wbiegli do pokoju. Próbowali mi pomóc ,ale na marne. Stałem tak obok Szatyna. Chwycił mnie za ramię.
-Będzie mi ich brakować Lou. -odezwałem się patrząc na Nialla czytającego karteczkę.
-Mi też ich brakuje. Ale..oni w końcu zrozumią ,że jesteśmy przy nich. Że zawsze będziemy.
Szatyn uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech.
Odeszliśmy. Na górę..."
 

♥___________________________♥

 
Teraz imagin autorstwa: Directionerka.♥
Popłakałam się czytając go :')
Jest bardzo wzruszający :)
Mam nadzieję, że się spodoba ;)
 
Misia ;D

4 komentarze:

  1. Świetny imagin..ale i smutny..:( chciało mi się płakać bo akurat mój idol Lou musiał zginąć a razem z nim Zayn :(

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany to były emocje !!!! Opanowac się nie mogłam czytając to!!!! ''Ostatni raz spojrzałem na naszą wspólną fotografię. Wszyscy razem. Uśmiechnięci,pełni życia..'' ten fragment sprawił ze się rozplakalam na dobre ;( ten Imagin w połączeniu z tą piosenką http://www.youtube.com/watch?v=OZLUa8JUR18 ... ;( Pozdrawiam autora tego imagina ;) I Love Zayn

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny imagin jak go czytałam to się po prostu poryczałam <33

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDNE! *.* PORYCZAŁAM SIE. BARDZO SMUTNY IMAGIN. CAŁA PRAWDA.... ZAWSZE JAK KTOŚ ODCHODZI TO ZAWSZE BĘDZIE PRZY NAS.. BĘDZIE CZUWAŁ NAD NAMI I WIDZIAŁ NAS. SZKODA,ŻE NIE MOŻEMY GO WIDZIEĆ. .... :'(

    OdpowiedzUsuń