środa, 27 marca 2013

Wspólny Kierunek Rozdział XXVIII

Ostatnio wiele się u mnie działo .
Od około dwóch tygodni siedzę w szpitalu, tylko niedawno przenieśli mnie na inny oddział- mianowicie na psychiatrię .
W przeciągu tych dni odwiedziło mnie wiele osób .
Połowy z nich w ogóle nie kojarzyłam . A drugiej połowy udawałam, że nie kojarzyłam .
Wkurzają mnie te żałosne ćwiczenia, które w ogóle mi nie pomagają .
Ja jak nic nie pamiętałam, tak nic nie pamiętam . No, chyba że coś się jeszcze pogorszyło ...
Sens mojego życia stracił sens . Czyli to już nie jest żaden sens ...
Jest życie, pozbawione jakichkolwiek kolorów .
A mi się nie chce szukać kredki, żeby je pokolorowała .
Najchętniej to bym sobie zeszła w samotności . I tak nie mam po co żyć .
Otaczają mnie białe ściany i banda chorych psychicznie dzieciaków . Z bliznami na nadgarstkach i śladami na szyi, albo jacyś poważnie chorzy, od urodzenia .
A ja całymi dniami patrzę na kraty w oknach .
Alice coraz rzadziej przychodzi .
Mama też, ale może to lepiej .
Chcę się widywać z Alice, bo ona jest jedyną osobą, która tak na prawdę może mi przypomnieć co się stało ... Boże, ja chyba oszalałam . Ona może mi przypomnieć wszystko !
Jaka byłam, kim byłam, w co wierzyłam, co kochałam, co było dla mnie ważne ...
Bo na chwilę obecną to nie pamiętam nic z mojego życia .
Kojarzę tylko jakieś twarze, Alice, mamę i...
Twarz Harrego, ale nie za bardzo wiem kim był .
A chciałabym wiedzieć, dlaczego . Dlaczego tu jestem i dlaczego nic nie pamiętam .
Ale ... Przez ostatni tydzień, Alice była tu raz i to tylko na chwilę .
Tracę nadzieję !

♥______________________________________________♥
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz