Do domu wszedł David.
-Cześć skarbie!- zawołał od progu. Podszedł i pocałował
mnie w policzek, bo nie dałam mu dotknąć moich ust. - Coś się stało? - spytał
ze zdziwioną miną.
-David... Czuję się przy tobie świetnie... Jak przy
przyjacielu. Najlepszym na świecie, ale przy przyjacielu...
-Czekaj,
czekaj...- powiedział oszołomiony. - Ty za mną zrywasz?!
-Nie... To
znaczy... UGH!!! Po prostu chcę, żebyśmy byli... Best Friends Forever...-
starałam się tak złożyć słowa, żeby to nie zabrzmiało źle.
David bez słowa
poszedł do kuchni i do wieczora się do siebie nie odzywaliśmy.
Nie chciałam
stracić jeszcze jego- jedynego człowieka pod słońcem któremu na prawdę mogłam
ufać.
Przez kolejne kilka dni, nie odzywaliśmy się do siebie, ja coraz
rzadziej odwiedzałam szkołę, a on znalazł inną dziewczynę. Po tygodniu, nie
wytrzymałam. Kiedy był w szkole, spakowałam się i po prostu wyszłam. Nawet nie
zamknęłam drzwi. Poszłam przed siebie. Nogi zawędrowały mnie... Nad rzeczkę.
Usiadłam na trawie i oparłam się plecami o drzewo.
Nagle usłyszałam czyjeś
kroki, ale po tym wszystkim miałam w dupie, kto przyjdzie i co mi zrobi.
Myślałam o Ali. Że jednak za nią tęskniłam.
-O wilku mowa... - powiedziałam
jek ją zobaczyłam stojącą jak wryta, kilka metrów przede mną.
-D...
-Nie
mów tak do mnie.
Usiadła koło mnie bez słowa i siedziałyśmy tak do
wieczora.
Odruchowo popatrzyłam na jej brzuch. Był wyraźnie większy niż
ostatnio, ale dawno się nie widziałyśmy. Przypomniałam sobie wszystkie wspólnie
spędzone momenty. Tzn. dużo takich momentów, bo raczej nie wszystkie... Łzy
stanęły mi w oczach. Nagle poczułam ciepełko. Popatrzyłam na nią i gwałtownie
zamrugałam, ale ona przycisnęła mnie do siebie jeszcze mocniej i zacisnęła oczy.
Jakoś, nie wiem jak, zaciągnąła mnie do domu moich rodziców. Nikogo w domu
nie było, więc weszłam (gdyby ktoś był, zostałabym na dworze). Ala zaprowadziła
mnie do naszego byłego pokoju. Było tam bardzo pusto beze mnie i moich rzeczy.
-Zostajesz tu.- Ala powiedziała i wzięła ode mnie torbę, którą cały czas za
sobą ciągnęłam.
-Nie... Ala...
-Zostajesz tu!- powturzyła tonem nie
znoszącym sprzeciwu.
-Nie! Ala, nie rozumiesz, że to nie jest mój dom, ani
moje życie?! Jak nie, to nie...
-Daria! Przestań! Daj spokuj! Zostajesz tu i
koniec, bo jak nie...
-Jak nie, to co?! Jak mnie zmusisz?
-To ja się...
Zabije.
Zabrakło mi słów. Myślałam, że Ala ma do mnie inne podejście. Że się
nie nawidzimu. A tu wyskakuje mi z takim tekstem. Bardzo chciałam coś
powiedzieć, ale nie bardzo wiedziałam co. Chciałam jakoś, obojętnie jak przerwać
tą głuchą, grobową wręcz ciszę. Tylko, do jasnej cholery, nie wiedziałam jak!
Autorką jest SiaSia moja BFF, a to jej blog: http://siasia1d.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz